Strona nauczyciela

biologii i przyrody w Szkole Podstawowej im. gen Józefa Gizy w Wielogłowach

Wraz z rozwojem technologii, komunikacja między ludźmi znacząco się ułatwiła – dziś żadnym problemem nie jest natychmiastowe skontaktowanie się z człowiekiem mieszkającym na drugim końcu świata. Istnieje jednak wiele przesłanek, że ludzkość, a zwłaszcza jej najmłodsza część, płaci za to dużą cenę. Odkąd nadeszła era smartfonów, niepokojąco wzrosła zachorowalność nastolatków na depresję – czytamy w tygodniku "Time".

Od dawna wiadomo, że zarówno warzywa i owoce trzeba porządnie umyć przed zjedzeniem. Jeśli jednak zdarza wam się jeść owoce prosto z krzaka, bez umycia ich, przeczytajcie, jakie mogą wiązać się z tym konsekwencje. A te mogą być poważne. Chodzi o groźną chorobę, która nazywa się bąblowica - nie daje ona wyraźnych objawów i może być wykryta dopiero po latach. Bąblowica jest poważną chorobą pasożytniczą i rodzajem tasiemca przenoszonego głównie przez zakażone psy, wilki i lisy. To dlatego najbardziej czujni musimy być w lesie. 

 

 bor

Bąblowiec (Echinococcus granulosus) to niewielki płaski tasiemiec o długości 2-5,5 mm, którego żywiciel zaraża się poprzez zjedzenie mięsa lub odpadów mięsnych - resztek świń, owiec i bydła. Człowiek zaraża się pasożytem zjadając jaja tasiemca wydalane z kałem przez psy. Odchodami psów mogą być zabrudzone także produkty spożywcze mające kontakt z ziemią.  Po tym jak tasiemiec dostanie się do ludzkiego organizmu, rozwija się w postaci larwy. Pasożyty te zagnieżdżają się najczęściej w wątrobie, ale także w płucach, nerkach i mózgu. Sporadycznie zdarza się, że pasożyt może zagnieździć się w kości, wówczas może dojść nawet do jej złamania. Ze względu na to, że cysty powstające w miejscach zagnieżdżenia stale zwiększają swoją objętość.  Bąblowiec jest tak groźnym pasożytem, że często u ludzi jest mylony z nowotworem.  Zarażenie bąblowicą i rozwój choroby odbywa się niepostrzeżenie dla człowieka, do którego organizmu dostał się bąblowiec, a sama diagnostyka tej choroby jest bardzo trudna. Głównie dlatego, że przez długi czas nie daje ona żadnych objawów. Może być w naszym organizmie nawet przez 10-15 lat, a my nie będziemy mieli świadomości. Najczęściej dobra diagnoza zostaje postawiona dopiero po pęknięciu cysty. Wówczas pojawia się ból w jamie brzusznej czy w płucach - w zależności od miejsca zagnieżdżenia się pasożyta. Kiedy do tego dochodzi, może pojawić się żółtaczka mechaniczna (zażółcenie oczu, jamy ustnej), czy nadciśnienie wrotne. 

Leczenie bąblowicy skupia się na usuwaniu efektów choroby, czyli torbieli. Te większe są usuwane operacyjnie.

Przed zachorowaniem na bąblowicę chroni przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Wszystkie produkty, które jemy, powinniśmy dokładnie umyć. 

Na szczęście w naszym kraju bąblowica jest chorobą rzadką, rocznie odnotowuje się około 40 zachorowań, głównie u osób dorosłych. 

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/nauka/news-nie-myjesz-warzyw-i-owocow-przed-zjedzeniem-grozi-ci-niebezp,nId,2432864#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Otyłość to jedna z najpoważniejszych chorób cywilizacyjnych XXI wieku. Jak wynika ze statystyk, skala problemu jest z roku na rok coraz większa. Z nadwagą walczą już nie tylko osoby dorosłe, ale także dzieci i młodzież.

Dlaczego wciąż tyjemy?

Jedną z najczęstszych przyczyn nadwagi i otyłości są nieprawidłowe nawyki żywieniowe, przekazywane w rodzinach z pokolenia na pokolenie. – Z naszego doświadczenia wynika, że większość osób, które zgłaszają się do dietetyka z problemem nadwagi, nie przestrzega podstawowych zasad zdrowego odżywania. Zapominamy o regularnym spożywaniu pięciu posiłków dziennie, pijemy zdecydowanie za mało wody mineralnej, chętnie sięgamy po wysokokaloryczne dania. A jeśli chcemy schudnąć, decydujemy się na restrykcyjne diety, niedopasowane do naszego organizmu, a tym samym nieprzynoszące trwałych efektów – mówi Zofia Urbańczyk, dietetyk z Centrów Naturhouse.

Komórki macierzyste, uczestniczące w tworzeniu różnych tkanek organizmu, mogą pomóc w leczeniu rozmaitych dolegliwości. Naukowcy z UW chcą wykorzystać je do regeneracji uszkodzonych mięśni nóg. U jednego pacjenta proces regeneracji mógłby potrwać około miesiąca - mówi dr Edyta Brzóska-Wójtowicz.

Komórki macierzyste to najbardziej podstawowe, pierwotne komórki organizmu, które biorą udział w tworzeniu różnych innych tkanek. Mają zdolność do nieskończonej liczby podziałów. Każda komórka macierzysta tworzy wtedy kolejne komórki macierzyste. Mogą one też przekształcać się w komórki innego rodzaju: od komórek skóry, po komórki wątroby czy mózgu. Dzięki temu z komórek macierzystych można hodować inne wyspecjalizowane komórki i zastąpić nimi chore narządy czy tkanki. Istnieje wiele typów komórek macierzystych, które różnią się między sobą np. właśnie zdolnością do tworzenia innych tkanek czyli różnicowania się w komórki innych typów.

 

WP.PL, Fot: Wojciech Nieśpiałowski

Takie komórki można znaleźć praktycznie w całym organizmie, choć najwięcej znajduje się ich w szpiku kostnym, krwi oraz tkance tłuszczowej czy mięśniowej. Bardzo dobrym ich źródłem jest też tzw. krew pępowinowa.

Obecnie naukowcy na całym świecie szukają możliwości wykorzystania komórek macierzystych w medycynie. Jedną z metod jest przeszczepianie pacjentowi jego własnych, wyizolowanych komórek macierzystych. To sytuacja idealna, w której nie istnieje ryzyko odrzucenia przeszczepu organu lub komórek macierzystych od innego dawcy.

Badania nad wykorzystaniem komórek macierzystych w terapii prowadzone są także w Polsce. W Zakładzie Cytologii Wydziału Biologii na Uniwersytecie Warszawskim tą tematyką zajmuje się dr Edyta Brzóska-Wójtowicz, laureatka programu L'Or,al Polska Dla Kobiet i Nauki. Współpracuje ona z zespołem naukowców, którzy badają możliwość regeneracji mięśni szkieletowych przy wykorzystaniu niemięśniowych komórek macierzystych.

- Mówiąc najprościej próbujemy skłonić własne komórki macierzyste pacjenta, który ma uszkodzone mięśnie szkieletowe, do udziału w regeneracji jego włókien mięśniowych - mówi dr Edyta Brzóska-Wójtowicz.

W każdym zdrowym mięśniu szkieletowym znajduje się pewna pula komórek macierzystych. W chwili, gdy tkanka mięśniowa zostanie uszkodzona, komórki te aktywują się do działania. Najpierw dokonują przemiany w komórkę mięśniową, a potem łączą się ze sobą, aby odtworzyć całe włókno mięśniowe. "Proces ten może jednak zostać zaburzony w wyniku większych urazów mechanicznych, procesu starzenia się organizmu lub takich chorób jak: cukrzyca, nowotwór i różne miopatie, czyli choroby, w których włókna mięśniowe z różnych powodów nie funkcjonują prawidłowo, co objawia się osłabieniem mięśni" - opisuje dr Brzóska-Wójtowicz. - Wtedy trzeba zmobilizować komórki z innych partii organizmu, aby zregenerowały uszkodzony mięsień - dodaje.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego do regeneracji mięśni szkieletowych znajdujących się w nogach pacjentów chcą wykorzystać komórki macierzyste ze szpiku kostnego lub tanki tłuszczowej. Obecnie sprawdzają skuteczność obydwu rodzajów komórek.

W procesie regeneracji pomogą cytokiny, czyli specjalne białka, którymi naukowcy ostrzykują uszkodzone fragmenty tkanki mięśniowej. Na komórkach macierzystych znajdują się specjalne białka, które - jeżeli zwiążą się z podawanymi cytokinami- pomogą zasiedlić uszkodzone miejsca komórkami macierzystymi. - Ten mechanizm naturalnie występuje podczas regeneracji tkanek, a my chcemy aby był bardziej efektywny w wypadku zaburzeń tej regeneracji - zaznacza w rozmowie z PAP dr Brzóska-Wójtowicz.

Badania dr Edyty Brzóski-Wójtowicz to nadzieja m.in. dla ofiar wypadków, w których doszło do uszkodzenia mięśni. - U myszy takie uszkodzone tkanki leczone komórkami macierzystymi regenerują się po 14 dniach. U ludzi potrwa to oczywiście dłużej i będzie zależało od wielkości uszkodzenia. Mówiąc ogólnie proces regeneracji mięśni mógłby potrwać około miesiąca - opisuje rozmówczyni PAP.

Szybkość regeneracji tkanki zależy w dużej mierze od tego w jakiej jesteśmy kondycji, jak działa nasz układ odpornościowy, na co chorujemy. Zdolności regeneracji zmniejszają się też z wiekiem. - Nasze badania prowadzimy od kilkunastu lat. Teraz realizujemy projekty, które mają na celu już wdrożenie wyników badań. Szacując bardzo optymistycznie wdrożenie całej metody mogłoby nastąpić za 10-20 lat - zastrzega rozmówczyni PAP.

WP Wiadomości