Strona nauczyciela

biologii i przyrody w Szkole Podstawowej im. gen Józefa Gizy w Wielogłowach

Polacy walczyli o niepodległość kraju w czasie licznych powstań i wojen. Gdyby nie lekarze, ofiar wojennych byłoby znacznie więcej. Paradoksalnie, wojny służą rozwojowi medycyny. Z wyjątkiem eksperymentów nazistowskich „lekarzy” podczas II wojny światowej.

  • W czasie Powstania Listopadowego na rannych żołnierzy czekało ponad 3 tysiące łóżek szpitalnych, oraz 10 tysięcy łóżek w prywatnych domach
  • Z pamiętnika polskiego żołnierza I wojny światowej: ”Pewnego dnia przyszedł lekarz, obejrzał moją nogę i powiedział pielęgniarzowi, by mi wcześnie rano niczego nie podawał do jedzenia, gdyż moja noga zostanie amputowana”
  • W Powstaniu Warszawskim lekarze i pielęgniarki podczas operacji rannych, własnym ciałem zakrywali np. otwartą jamę brzuszną, aby osłonić ją od rozprysków szkła czy opadającego z sufitu tynku
  • Znany jest przypadek, gdy student IV roku medycyny dokonał trepanacji czaszki u rannego w głowę powstańca, i to bez znieczulenia
  • Nazistowski „lekarz”, dr Grafe: ”Doświadczenia nie będą prowadzone na więźniach, lecz na Polakach. A Polacy właściwie nie są ludźmi

Każda wojna to koło zamachowe dla rozwoju medycyny. Wiedział o tym już starożytny ojciec medycyny, grecki lekarz Hipokrates, kiedy mówił: ”Jedyną właściwą szkołą chirurga jest wojna”. To właśnie w jego czasach, czyli już w V wieku przed naszą erą, zaczęła się rozwijać chirurgia urazowa: medycy wojenni leczyli żołnierzom zwichnięte nogi i ręce, amputowali kończyny, opatrywali rany. Medyczne doświadczenia lekarze zdobywali na rannych ofiarach bitew, bo to właśnie na nich testowali nowe techniki.

POLEWANIE OLEJEM, PRZYPIEKANIE ŻELAZEM

Wraz z postępem cywilizacyjnym na polach bitewnych, w których brali udział już także Polacy, pojawiały się coraz to bardziej wyszukane rodzaje broni. Proch strzelniczy i broń palna zmusiły lekarzy do poradzenia sobie z obrażeniami, których dotąd nie znali.

Przez długi czas medycy sądzili, że to właśnie proch zawiera trujące substancje. To on miał według nich powodować zakażenia, więc na ropiejące rany wylewali wrzący olej, przypiekali rozgrzanym do czerwoności żelazem. A w ostateczności po prostu amputowali kończynę.

Z mroków średniowiecza próbował wyrwać europejską chirurgię w XVI wieku Francuz Ambroży Paré, który zauważył, że rany zalane wrzącym olejem były znacznie bardziej obrzęknięte, i bolesne niż rany przemyte czystą wodą z mydlinami.

KORBA DO GOLENI, SZTUCIEC DO ŚWIDROWANIA GŁOWY

Już w XVIII i XIX wieku lekarze i ratownicy zdawali sobie sprawę, że dla rannych, także na polach bitew, ważny wybór odpowiedniego miejsca udzielania pomocy i ułożenie ciała ofiary tak, by mogła ona swobodnie oddychać.

Najważniejszym wówczas novum było posługiwanie się metodą sztucznego oddychania, a także umiejętność wykonywania skomplikowanej operacji tracheotomii.

Ciekawy jest zachowany spis inwentarza medycznego z 1785 roku, który służył do niesienia pomocy rannym. Wymienione są tam: „bałwan skórzany do sztuki obwiązywania ran, byt blaszany do ułożenia złamanej goleni, łóżko z walcem okutym i korbą do wyciągnienia złamanej goleni, sztuciec do świdrowania głowy i innych kości oraz nożyce, piłki, kleszcze, żelazka do puszczania krwi.”

PLASTER PRUSKI NA WRZODY

Polscy medycy również mieli swój wkład w sposoby niesienia pomocy ofiarom wojen. W XVIII wieku Andrzej Janikowski, profesor chirurgii teoretycznej, medycyny sądowej i psychiatrii był autorem instrukcji ratowniczej w chorobach ludzi „prędkiego ratunku potrzebujących”.

Janikowski osobiście brał udział w powstaniu listopadowym w 1830 roku, prowadził także kurs chirurgii praktycznej dla studentów IV i V roku, aby ich przygotować do służby lekarskiej w wojsku. Zorganizował także szpital wojskowy na 600 łóżek.

W zapiskach Janikowskiego możemy przeczytać, że w przypadkach uszkodzeń ciała należy stosować zimne okłady, często z dodatkiem octu, zaś na otwarte rany, w celu ich wymycia, stosować osoloną wodę. W skomplikowanych przypadkach, kiedy w ranach powstały wrzody, zalecał do okładów zadziałać substancjami silniejszymi, niż woda z solą czy octem. Wśród nich wymienił m.in. plaster pruski przygotowany z glejty, czyli środka na bazie ołowiu.

MIĘSO ARMATNIE

Wyzwaniem dla lekarzy wojennych w dawnych czasach była kwestia ewakuacji rannych ze stref śmierci, bowiem aż do XIX wieku rannych żołnierzy zostawiano na polu bitwy. Medycy zjawiali się tam przeważnie następnego dnia, kiedy na ratunek było już za późno.

Zaczęto zaczęto myśleć o tym, aby ranni żołnierze – po rekonwalescencji – mogli znów wrócić w szeregi armii. Istotnie pomógł w tym francuski baron Dominique Jean Larrey. Wpadł on na pomysł, aby do transportu rannych używać lekkiego pojazdu zaprzężonego w parę koni. Tak powstał pierwszy w historii ambulans.

MEDYCYNA CZASÓW POWSTAŃ

W czasie Powstania Listopadowego 1830 roku, w Królestwie Polskim było 117 lekarzy wojskowych. W szpitalach warszawskich do przyjęcia rannych i chorych żołnierzy czekało ponad 3 tysiące łóżek, zgromadzono zapasy lekarstw i opatrunków. Kolejnych 10 tysięcy łóżek przygotowano w prywatnych domach. Pomoc medyczną powstańcom nieśli lekarze-ochotnicy z wielu krajów europejskich, którzy w ten sposób chcieli wspomóc walczących o wolność Polaków.

Najliczniejszą grupę zagranicznych lekarzy w powstańczym wojsku stanowili Francuzi, Niemcy, Węgrzy, a nawet Amerykanin. Z Francji i krajów niemieckich nadchodziły do Królestwa Polskiego lekarstwa i opatrunki, choć część z nich po drodze konfiskowali Prusacy.

Powstanie Styczniowe z 1863 roku pochłonęło 30 tysięcy ofiar, dwa razy tyle osób poniosło rany i obrażenia. Polscy lekarze wyjeżdżali wówczas w teren, tworząc grupę „wędrownych chirurgów”, którzy w konspiracji operowali najcięższe przypadki.

Dr Władysław Stankiewicz, który wykonał ok. 800 operacji rannych powstańców po niemal wszystkich większych bitwach, odniósł się do pracy innych medyków ”z całem uznaniem dla gotowości do poświęcenia, z jakiem podążali na pierwszą wiadomość o bitwie i rannych. (…). Rola lekarzy w tej działalności była przewodnią pod każdym względem i śmiało można powiedzieć, że dobrze zasłużyli się ojczyźnie.”

ŻOŁNIERSKI PAMIĘTNIK

I wojna światowa to czas, kiedy medycyna wojenna była już bardziej zaawansowana, a lekarze potrafili skuteczniej interweniować, na przykład w przypadkach leczenia wstrząsu pourazowego. Rannym ból pomagała znieść morfina, leki podnoszące ciśnienie krwi oraz kroplówki z elektrolitami, które już wówczas stosowano.

Niektórzy żołnierze w pamiętnikach spisali swoje doświadczenia. Żołnierz I wojny światowej, Rafał Stolka, służył w 9. Kompanii 2 Pułku Grenadierów Gwardii im. Cesarza Franciszka. We wspomnieniach opisał, jak w okopach został ranny po wybuchu granatu: ”Sanitariusze wozem polowym odwieźli mnie do budynku opatrunkowego. Leżeli tam również ranni Francuzi i Belgowie (…) Pewnego dnia przyszedł lekarz, obejrzał moją nogę i powiedział pielęgniarzowi, by mi wcześnie rano niczego nie podawał do jedzenia, gdyż moja noga zostanie amputowana.(...)Pomyślałem: możecie mnie sobie szukać, ale nie dam się operować. I rzeczywiście następnego dnia przyszli sanitariusze z noszami, chcąc mnie zanieść do sali operacyjnej. Obydwu ich energicznie odprawiłem. Wtedy przyszedł lekarz osobiście. Jemu też odpowiedziałem: nie pozwolę sobie amputować nogi. Na to on, że się wobec tego już nią też nie będzie zajmował. I tak pozostało. (…) Gdy przyniesiono mnie na oddział opatrunkowy i zdjęto mi opatrunek, doznałem zawrotu głowy, wszystko było zaropiałe. Noga wyglądała straszliwie. Wszystko z powodu niedbalstwa tego belgijskiego lekarza.”

Ostatecznie Stolka nogę wyleczył.

WOJENNA MEDYCYNA EKSTREMALNA

II wojna światowa to najbardziej tragiczne wydarzenie w historii Polski, ale polska medycyna nie była w jej obliczu zupełnie bezradna.

Rannymi i chorymi podczas wojny obronnej w Warszawie we wrześniu 1939 roku opiekowało się ponad 13 tysięcy lekarzy, felczerów i pielęgniarek. Działało 25 szpitali miejskich, 122 powstańczych i 200 punktów opatrunkowych.

Według przekazów świadków historii lekarze, siostry, oddziały sanitarne Pogotowia PCK pracowali ofiarnie, bez elektryczności i wody, w suterenach i piwnicach. Wrogowie nie przestrzegali konwencji genewskich - personel medyczny brany był do niewoli, lekarze w stopniach oficerskich ginęli bez wieści. Dziś szacuje się, że tylko w obozach w Kozielsku i Starobielsku zostało straconych około 700 lekarzy.

CYWILNE OFIARY WOJNY

Andrzej Witold Danysz, polski lekarz, profesor nauk medycznych, współtwórca radiofarmakologii i powstaniec warszawski, opowiadał w swoich wspomnieniach o warunkach pracy lekarzy i personelu w Powstaniu. Były one trudne zwłaszcza w czasie ostrzałów i bombardowań.

Lekarze i pielęgniarki podczas operacji rannych, własnym ciałem zakrywali wówczas np. otwartą jamę brzuszną, aby osłonić ją od rozprysków szkła czy opadającego z sufitu tynku.

Brakowało wszystkiego: leków przeciwbakteryjnych, przeciwbólowych, środków opatrunkowych, narzędzi chirurgicznych.

Medyczną ciekawostką jest, że prawdopodobnie to któryś z powstańców warszawskich był pierwszym Polakiem, któremu leczniczo zaordynowano penicylinę.

MUSZKA PLUJKA I RANY

Gdy nie było lekarstw, na ropiejące rany kładziono muszki-plujki. Jej larwy doskonale oczyszczały rany z ropy, a mniej doświadczone sanitariuszki były przerażone tym widokiem.

Brak leków przeciwbólowych utrudniał wykonywanie zabiegów operacyjnych. Radzono sobie w różny sposób: upijano rannych lub zabiegi wykonywano bez znieczulenia.

Do operacji chirurgicznych używano dłuta i piłki stolarskiej lub ślusarskiej.

Pod koniec powstania, gdy przybywało rannych, do zabiegu stawali lekarze psychiatrzy, stomatolodzy, weterynarze, a nawet studenci medycyny. Znany jest przypadek, gdy student IV roku medycyny dokonał trepanacji czaszki u rannego w głowę powstańca, i to bez znieczulenia. Operacja skończyła się sukcesem.

Cechą charakterystyczną medycyny w czasie powstania był brak objawów wstrząsu pourazowego u rannych. Działo się tak dlatego, że powstańcy działali w stanie euforii, co podobno zmniejsza podatność na wstrząsy pourazowe.

SZYBKA POMOC

Podczas walki powstańczej ogromne znaczenie miała szybkość udzielania pierwszej pomocy medycznej. Punkty pierwszej pomocy znajdowały się najczęściej bardzo blisko pola walki, dlatego istniała możliwość np. wczesnego przetoczenia krwi. Tym bardziej, że wszyscy pracownicy służb sanitarnych mieli oznaczoną grupę krwi i chętnie ją oddawali.

Warunki pracy lekarzy i personelu pomocniczego były niejednokrotnie niewyobrażalnie trudne.

Doktor Stanisław Bayer opisuje amputację nogi u rannego na gruzowisku, któremu noga zakleszczyła się między dwiema stalowymi belkami. Lekarz odciął kończynę, a rannego zaniósł do szpitala.

Transport rannych przy pomocy normalnych noszy był możliwy tylko w pierwszym okresie Powstania. Potem ratownicy przeciskali się wąskimi przejściami w piwnicach. Lekarze skonstruowali do tego celu specjalne nosze - połączenie fotela i leżaka.

Trudności z transportem narzucały ograniczenia w sposobie zakładania opatrunków unieruchamiających: nie można było stosować sterczących w ku górze lub na bok opatrunków gipsowych.

POLACY WŁAŚCIWIE NIE SĄ LUDŹMI

Szczególnie bulwersujące są eksperymenty medyczne, które podczas II wojny przeprowadzali między innymi na Polakach nazistowscy „lekarze”w obozach koncentracyjnych.

Interesowały ich różne zagadnienia: eutanazja, malaria, regeneracja kości, mięśni i nerwów, transplantacje. Na żywych ludziach sprawdzali działanie gazu musztardowego, sterylizowali, podawali trucizny.

Do doświadczeń więźniowie byli zmuszani, nie liczył się wiek ani płeć „królików doświadczalnych”. Tak określał „pacjentów” dr Josef Mengele, jeden z najokrutniejszych faszystowskich zbrodniarzy.

Eksperymenty medyczne naziści przeprowadzali w sposób okrutny, bez znieczulenia, były jednym ze sposobów egzekucji ludzi „gorszej” rasy.

Nazistowski „lekarz”, dr Grafe, który asystował przy tych okrucieństwach powiedział: ”Doświadczenia nie będą prowadzone na więźniach, lecz na Polakach. A Polacy właściwie nie są ludźmi”.

Autor: Edyta Brzozowska

 

Źródło:

https://wiadomosci.onet.pl/nauka/polacy-i-medycyna-w-walce-o-niepodleglosc/d80xrqf?utm_source=wiadomosci_viasg&utm_medium=nitro&utm_campaign=allonet_nitro_new&srcc=ucs&utm_v=2